23 października 2015

nindża

Smoczyca to fajny typek. Dlatego postanowiłam dać jej jakiś prezent. Myślałam i myślałam, i nie wymyśliłam nic, ale Smoczyca sama wymyśliła co chce. Padło na nindże.



19 października 2015

tapicerowanie

Mi miała krzesła. A właściwie nie miała, więc jak się trafiły zdobyczne, noszące ślady użytkowania i chałupniczych interwencji w związku z tymi śladami, to nie marudziła. Były stare, ale krzesła jak krzesła. Stabilne konstrukcyjnie utrzymywały siadaczy i nie miały wielkich braków poza paskudną szmatą na wierzchu przetartą w kilku miejscach. A że tapicerowanie to prawie w moim zawodzie, Mi zaproponowała współpracę.

Zaczęło się od destrukcji. Rozmontowałyśmy krzesło, oderwałyśmy starą tkaninę i na jej podstawie przygotowałyśmy wykrój. Wnętrzności tapicerki dzielnie się trzymały, więc przestrzegałyśmy podstawowej zasady konserwatora "póki się trzyma, nie ruszamy". Uznałyśmy, że wystarczy zmienić tkaninę wierzchnią, więc to właściwie obicie, nie tapicerowanie. Użyłyśmy resztek dżinsu, który nie sprawdził mi się w szyciu spodni, bo był za gruby i za sztywny. Na podatne na wycieranie pokrycie krzesła w sam raz.


9 października 2015

ogórek

Dziad lubi ogórki. Są zabawne. Ale trochę za duże, jak na jego potrzeby. Dlatego załatwiłam mu mniejszy.
I szydełko po długiej przerwie znowu zostało użyte podczas dłubania. Jak nie mam maszyny, to muszę się wyżywać w inny sposób.