17 sierpnia 2016

sosnowy goryl na zdrowie*

Tat od zawsze lubił goryle. A ja od zawsze miałam problemy żeby mu znaleźć jakiś prezent na urodziny. A że zaczęłam rzeźbić, to już od dawna, postanawiałam wydłubać mu w drewnie goryla. Te urodziny były dobrą okazją.



16 sierpnia 2016

prezentowe wytrawianie szkła

Z Dziadem robimy czasem nalewki. Najczęściej sosnową i owocowe jak nas natchnie. Ja nawet nie lubię alkoholu, więc nie schodzą zbyt szybko. Na razie mamy zapas i nie robimy nowych. A skoro mamy zapas to możemy się podzielić, zwłaszcza, że niewielu jest ludzi takich jak ja, okazji dużo, a mało kto wie, który smak najbardziej lubi. Podczas kupowania dużych butelek rzuciły mi się w oczy takie małe 50 ml buteleczki. Były urocze i tanie, więc żal było ich nie wziąć. To wzięłam. I dlatego Mi dostała imieninowe próbki naszych dzieł. Poza tym zbliżał się lalowy ślub, a ponieważ Lala jest większy i wybrał smaki, które lubi najbardziej dostał dwie duże butelki. Ale na tym nie koniec. Kolory nalewek nie są wcale takie oczywiste i na ich podstawie trudno poznać, która ma jaki smak, a naklejki nie wychodzą zbyt ładne domowymi sposobami, więc postanowiłam nazwy wytrawić. Lalowym butelkom niestety nie zdążyłam zrobić zdjęć.


Wytrawiać można na dwa sposoby - chemicznie i mechanicznie. Z mechanicznym wytrawianiem jest taki problem, że trzeba mieć wprawę i narzędzia (wtedy jeszcze nie miałam dremelka), a i tak łatwo gdzieś zjechać, dlatego zdecydowałam się na wytrawianie chemiczne. Kupiłam krem do wytrawiania (na amazonie jest taniej niż w Polsce) i szukałam instrukcji.

7 sierpnia 2016

papierowy żyrandolowy klosz

Mieliśmy strasznie paskudny żyrandol, ale nie że "trochę brzydki, no trudno, niech już wisi". Nie. Był brzydki, zajmował dużo miejsca, trochę się rozwalał, a żarówa i tak dawała po oczach.
Dziada tak wkurzała, że po prostu gasił światło, zapalając lampkę i wkurzał mnie, uniemożliwiając mi czytanie.


Ale nie ma tego złego, bo już od dawna chciałam wypróbować znalezioną w internecie instrukcję na papierowy klosz do lampy origami. Instrukcja jest co prawda niemiecka, ale chociaż nic z tego języka nie rozumiem, to to absolutnie w niczym nie przeszkadza. Na zdjęciach wszystko widać.
Ja jednak musiałam jeszcze pokombinować. Lubię mieć dużo światła i bałam się, że papier za mocno je przyciemni. Po wstępnych badaniach moje obawy się potwierdziły. Dlatego postanowiłam papier zaolejować. Wtedy robi się bardziej przezroczysty, a światło przepuszczone przez niego jest jasne, ładnie rozproszone, a przede wszystkim nie wali w oczy.