27 kwietnia 2016

stopki do maszyny 2

Kolejna porcja stopek sprezentowanych mi przez Mi na urodziny. Nie od razu wiedziałam do czego one służą, a że wszystkie zostały kupione za granicą musiałam sama to rozszyfrować.
Cześć pierwsza o stopkach jest tu.
 


4 kwietnia 2016

prototypy ślubne

To już druga ślubna kieca w mojej karierze. Z tamtą szło łatwiej, bo to było zamówienie. Teraz sama muszę sobie jakąś znaleźć. Nie podoba mi się ten cały szum związany ze ślubem i wizyty w salonach ślubnych. W ogóle nie mam motywacji żeby się za to wziąć. Poza tym mam straszny problem ze znalezieniem kiecy, która mnie usatysfakcjonuje. Nie mogę się też zdecydować na żadną z typowych ślubnych tkanin. Nie podobają mi się satyny, tafty, tiule ani większość koronek. Co do kroju, wiem, że ma być dopasowana w talii z rozkloszowanym dołem, ale żadnego przykładu, który by mi w całości odpowiadał, nie mogę znaleźć. Jak łatwo można zauważyć lubię proste formy ubrań. Suknia ślubna też musi być w tym stylu. Chciałam prostą i skromną, ale żeby było widać, że to jednak ślubna. No i żebym wyglądała w niej jak człowiek.
Od początku wiedziałam, że moja suknia musi mieć kieszenie (jak wszystkie moje rzeczy) i prawdopodobnie rękawki (żeby w kościele nie chodzić w negliżu), ale konkretnego kroju nie mogłam wybrać. Dziad bardzo mi pomógł w podjęciu decyzji, bo na przeglądanych zdjęciach spodobały mu się gorsetowe góry, a rękawki stanowczo odrzucił. Ale ja tak łatwo z nich nie zrezygnowałam. Wymyśliłam je sobie z koronki. W każdym razie wiedziałam już, że nie będzie na ramiączka. Chciałam lekko rozkloszowaną, ale jednak dosyć wyraźnie, żeby nie wyszedł z tego grecki empir. Wahałam się co do długości, ale żeby nie była to kopia kiecy Mi, wybrałam długość do ziemi. Niby klasyka, ale ciągle nie znałam szczegółów.

Jak widać trochę się zsuwa i marszczy, ale to w końcu prototyp. Mam nadzieję, że fiszbiny temu zaradzą.