9 stycznia 2015

płaszczyk - pierwsza konstrukcja z prawdziwego zdarzenia

Mi przy każdej okazji znajduje mi w antykwariacie książki o konstrukcji odzieży, szyciu itp. Mając cały arsenał różnych instrukcji postanowiłam się wreszcie nauczyć tworzyć. I skonstruowałam sobie płaszczyk. Korzystałam z książki Krój odzieży damskiej R. Kowalczyka. Dodatkowo skonstruowałam jeszcze duży kaptur (którego książka nie uwzględniała) na podstawie kaptura z płaszcza mamy. Instrukcja była czytelna. Dowodem na to jest gotowy płaszczyk.


Na próbę, najpierw uszyłam go z prześcieradła. Wszystko dobrze leżało, tylko łuk w cięciu francuskim nie bardzo odpowiadał moim kształtom, poza tym płaszczyk był trochę za luźny. Po poprawkach uszyłam go z tkaniny z domieszką wełny i podszewki koloru szalonej zieleni (pierwsze wszywanie podszewki!). Chciałam go nawet ocieplić, ale wtedy by się zmniejszył i chyba bym się w niego nie zmieściła. Zatem jest to jesienno-wiosenny płaszcz. Uszyłam go już w listopadzie, ale pogoda nie sprzyjała i przeleżał zimę w szafie.


Generalnie płaszczyk jest wygodny, choć kieszenie mogłyby być trochę dalej od siebie. Poza tym na dole, przód jest źle wykończony (takie rogi się robią) - tu wyłazi moja głupota - nie pomyślałam i źle podłożyłam. Ale mam nadzieję , że nie rzuca się to za bardzo w oczy, albo mogę udawać, że tak miało być...
W każdym razie, mimo błędów, konstruowanie bardzo mi się spodobało!



A 4 lata później płaszcz jest ciągle eksploatowany!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz