13 czerwca 2016

dzianinowa sukienka z kołnierzem

Była to chyba pierwsza rzecz uszyta na lidlowej maszynie do szycia. Wpadłam w szał wypróbowywania wszystkich jej ściegów, wygłodzona po babcinym Łuczniku, który miał tylko prosty ścieg. Zobaczyłam ją na papavero i od razu mi się spodobała. Uszyłam ją już dość dawno, ale dopiero teraz doczekała się zdjęć.


Szyło się ją dosyć szybko. Chociaż wykrój przeznaczony był na jesień do grubej dzianiny ja uszyłam lżejszą wersję z cienkiej bawełnianej dzianiny. Sukienkę trochę skróciłam i tył dołu skroiłam bez szwu przez środek. Do podwinięcia użyłam super ekstra, ozdobnego ściegu. Bo mogę! Ha!

trochę wygnieciona, ale i tak nie jest źle biorąc pod uwagę fakt, że przeżyła podróż w torbie.

Ogólnie kieca jest całkiem miła, chociaż jak dla mnie kołnierz wyszedł jakoś dziwnie. Poza tym jak to często bywa z wykrojami papavero, rękawy są dosyć mocno obcisłe. Trzeba mieć to na uwadze.
Uszyłam ją dość dawno, ekscytując się każdym ściegiem mojej nowej wówczas maszyny. W każdym razie maszyna dała sobie radę z szyciem dzianiny i nie wyrywała dziur jak to miało miejsce przy szyciu innej dzianinowej papaverowej kiecy na Łuczniku, ale o tym innym razem.

3 komentarze:

  1. A mnie właśnie ten kołnierz się podoba, super wyszła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niby nie jest taki zły, ale na zdjęciach z papavero lepiej wyglądał. Cieszę się, że się podoba :)

    OdpowiedzUsuń