Po próbach zwężania, zaczęło się coś marszczyć w kroku. Nie zniechęciłam się zbytnio, bo na makowej stronie był wykrój na rurki. A że w szafie miałam zasłonę z lumpeksu za 9 zł to i o materiał nie musiałam się martwić.
Wykrój zmodyfikowałam, bo chciałam mieć spodnie z normalnymi kieszeniami i rozporkiem bez żadnych zakładek tylko z karczkiem. I tak moje pierwsze próby konstrukcji skończyły się skorzystaniem z wykroju. Dzięki temu nie marnowałam już więcej powłoczek, bo dobrze wpisuję się w papaverową rozmiarówkę i ich ubrania w miarę dobrze na mnie leżą. Tylko żeby nie było, że po prostu zerżnęłam wszystko z wykroju. Zmiany sama skonstruowałam i wprowadziłam. Dumna z siebie jestem, że hej. Niestety pasek też wykorzystałam skonstruowany, czyli po prostu prostokąt, przez co odstawał i musiałam kombinować z zaszewkami. Papaverowy od razu był łukiem. Trza im ufać.