Zobaczyłam gdzieś w internecie takie kółka. Spodobały mi się więc pomyślałam, że Mi też mogą się podobać, a że zbliżały się jej urodziny to akurat miałam okazję. W dodatku nie musiałam się spieszyć, bo Mi siedziała gdzieś na Bałkanach, czy w jakimś innym Bliżejnieokreślonymmiejscu. Narysowałam kółka, podziurkowałam i zaczęłam przeglądać kursy haftu matematycznego, bo tak się nazywa ta technika. Nie ma w tym nic skomplikowanego, tylko jest trochę czasochłonne. Największym problemem było dobranie kolorów nici, z tych, które mam. Przecież nie będę kupować, skoro mam ich pierdyliard. Jakoś się udało choć nie są idealnie dopasowane.
Ciekawe przykłady haftu matematycznego można znaleźć w internecie. Fajna z tego zabawa, ale komu ja bym miała dać te wszystkie obrazy..?
na żywo wygląda lepiej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz