4 listopada 2019

haft z sukienką

Od dawna chodziła za mną haftowana odzież. Nie byłam pewna co wyhaftowane na czym, ale kiedy, to była tylko kwestia zebrania się. No i się zebrałam przy okazji znalezienia kawałka bawełny z lnem i kolejnej sukienki. Najpierw planowałam koniczynę, potem polne kwiaty typu chabry i maki, w końcu krzaczek truskawki, albo nawet jeżyny, ale z każdym z tych wyborów było coś nie tak. Najbliżej było mi do koniczyny, ale nie byłam pewna czy umiem ją realistycznie wyszyć. W końcu Mi podesłała mi stronę z wzorami do haftu z XVIII wieku. To dopiero była inspiracja! Wtedy padło na niezapominajki. Dość proste, niewielkie, niekontrowersyjne i bardzo przeze mnie lubiane.





Z haftem jakoś opornie mi szło. Nie mogłam narysować proporcjonalnej rośliny, listki ciągle nie były takie jak chciałam, kwiatki wydawały mi się za duże, a umieszczenie na sukience zbyt pochylone, albo zbyt proste. W końcu wyszło znośnie. Nie jest idealnie, ale myślę, że akceptowalnie.
Sukienkę skonstruowałam za pomocą metody papavero. Dodałam 1,5 cm luzu do pachy, bo nie lubię płytko wyciętych pach. Pseudo rękawek to ok 5 cm przedłużenia wykroju. Dół to standardowe u mnie półkole.


Tkanina to mieszanka lnu i bawełny, więc niestety trochę się gniecie, ale nie jest tragicznie. Wystarczyło jej 1,5 metra.

2 komentarze: