5 sierpnia 2015

pliszka

Miałam już do czynienia z haftem matematycznym, wstążeczkowym i krzyżykowym oczywiście. Ale ten wydaje się najciekawszy. I przy okazji najbardziej ambitny. Zresztą widać. Haft płaski, cieniowany. Dłubania jest dużo, ale ja od tego jestem. No i Mi dostała wyhaftowaną pliszkę.
Tak wygląda realna pliszka,


a tak wyhaftowana:



Zdobi ubranko na kundla Mi. Biedny nie miał ubranka to mu uszyłam. Ale o tym innym razem.
Co do haftu to najpierw narysowałam kontury pliszki, a potem już kombinowałam wyszywając.
Wyglądało to tak:


Najwięcej problemów miałam z dobraniem kolorów, głównie brązów, bo wbrew pozorom wcale nie jest ich na pliszce mało. W rezultacie korzystałam z podręcznikowych rysunków pliszek i uprościłam kolory jak mogłam.
Drugim problemem był rysunek. Jako, że nie jestem w tym zbyt dobra musiałam go często poprawiać, zmieniać i spierać (co widać na zdjęciach), przez co też haft musiałam dopasowywać do zmian. Na pierwszy raz lepiej znaleźć gotowy rysunek. No ale, że schematyczne rysunki pliszek przeznaczone do haftu płaskiego raczej w necie trudno znaleźć, trzeba sobie radzić jak się potrafi.
Do wyszywania używałam muliny. Z tą różnicą że odcinałam kawałek i dzieliłam ją na części po dwie nitki (mulina składa się z sześciu), więc z odciętego kawałka miałam 3 nitki do wyszywania.
Póki nie musiałam poprawiać rysunku i nie bałam się, że dobiorę złe kolory, właściwie nawet szybko mi szło - przez 3 dni wyszyłam ponad połowę.

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) i wcale nie było to tak trudne i czasochłonne jak mi się na początku wydawało.

      Usuń