19 lutego 2018

dwie suknie balowe

Pamiętacie krzyżyk sercański? Zamówiła go ode mnie Ola, mój wierny fan. Mimo że się nigdy nie widziałyśmy, w listopadzie zgłosiła się do mnie z drugim zamówieniem - potrzebowała sukienki na studniówkę. Ucieszyłam się bardzo, bo lubię szyć eleganckie kiecki, a rzadko mam ku temu okazje, w końcu ja studniówkę mam już dawno za sobą.
Ola miała konkretną sukienkę na myśli. Długą, z rękawkami i koronką. Mimo że na zdjęciach-inspiracjach sukienka była szyta z prostokąta zasugerowałam koło. Jak się okazało to była bardzo dobra decyzja. Tkaniny od razu znalazłam odpowiednie, w odpowiednim zielonym kolorze, krój był właściwie prosty, więc od razu wzięłam się za szycie. Po tygodniu sukienka była już gotowa do pierwszej przymiarki i wtedy zgłosiła się do mnie przyjaciółka Oli, która też miała problem ze znalezieniem wymarzonej sukienki.


Tu wizja nie była tak precyzyjnie określona. Wiadomo było tylko, że spódnica ma być dłuższa z tyłu. W końcu stanęło na kolorze niebieskim i dość prostej górze bez rękawków.


Obie dziewczyny namówiłam na cięcia francuskie. Obie spódnice były kloszowe. Obie też chciały marszczenie w talii, choć Olę zadowoliło znacznie delikatniejsze.
Zielona sukienka została uszyta z lejącej żorżety i gipiurowej koronki, a niebieska ze sztywniejszej bawegi i zwykłej dzianej koronki.

Tu jeszcze zdjęcie z przymiarki. I nawet krzyżyk się załapał!


W zielonej sukience, nie wykroiłam koronki tak jak spodniej warstwy. Tu boki i przód tworzą jedną część. Wycięłam poszczególne ornamenty koronki wzdłuż boku i potraktowałam jak zaszewki. Dzięki temu na koronce nie ma widocznych szwów.
Nie dało się tego zrobić z białą koronką, dlatego ona jest wykrojona tak jak spodnia, błękitna warstwa. Tylko zamek wszyłam z boku żeby przez tył nie szedł szew.



Na życzenie Oli uszyłam też muchę z tej samej tkaniny co sukienka, jednak nie znałyśmy obwodu szyi jej partnera i okazało się, że nie pasuje. Za to z Olą wiemy już jak wiązać muchy.
Muszę przyznać, że stresowałam się tym szyciem. Nigdy dotąd nie szyłam dla nieznanych mi ludzi. Jednak obyło się bez większych problemów. Przez kilka moich błędów miałam więcej roboty, ale udało się wszystko skończyć na czas.
Dziewczyny są zadowolone z efektu ostatecznego, a ja wreszcie poznałam moją wierną fankę i zyskałam kolejną!

2 komentarze:

  1. Ola - ta fanka od Zielonej sukienki ;p19 lutego 2018 21:37

    Jejku! To że się zgłosiłam do Ciebie było najlepszym możliwym wyborem w kwestii sukienki! Nie dość że po prostu wyszło pięknie i jestem bardziej niż zadowolona, to jeszcze w czasie szycia cały czas miałam pewność, że wszystko idzie super i będę mogla zatanczyc w swojej wymarzonej sukience!!!
    Kasia, serio wykonałaś fenomenalną pracę za którą jestem wdzięczna z całego serca i jeszcze bardziej cieszę się, że sukienka była szyta właśnie przez Ciebie. Ty to ty i tyle ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja aż tak pewna siebie nie byłam ;) Najbardziej chciałam żeby sukienka była taka jak sobie wymarzyłaś. Skoro taka jest to cieszę się, że hej!
      Bardziej wspierającej klientki nie mogłabym sobie wymarzyć :*

      Usuń