31 sierpnia 2018

zawijam kiecę i lecę!

Dziad pojąć nie może, że nie chodzę w starych sukienkach tylko co któreś wesele szyję sobie kolejną. Ale co ja poradzę, że z każdą sukienką jest coś nie tak. Np. ostatnio większość z nich stała się ciasna w biuście. No i uszyłam, chociaż niestety to ciągle nie jest ideał.



Ta miała być ostatnia. Elegancka, dobrze skrojona, uszyta i ładna. Bo ile można mieć sukienek na wesela? Miałam się w niej dobrze czuć. No ale cóż.
Jest z szyfonu, koronki i podszewki, która miała być wiskozowa i oddychająca, ale zdecydowane nie spełnia ani jednego ani drugiego punktu. Przez to głównie ta sukienka ideałem nie jest.
Krój nie jest skomplikowany. Dół z półkola, a góra z lekko przerobionego wykroju z papavero. Pogłębiłam dekolt z tyłu i trochę poszerzyłam przód.


Dół to eksperymentalne dwie warstwy szyfonu. Nie podobają mi się prześwitujące krótsze podszewki spod szyfonu, a jeśli są tej samej długości, to zwykle zwiewny jest tylko szyfon, a podszewka nie nadąża. Chciałam tego uniknąć ale nie byłam pewna czy dwie warstwy będą wystarczająco nieprzejrzyste. Ale sprawdzają się w zupełności.
Przerażała mnie wizja podwijania takiej ilości szyfonu (choć przy ślubnej jakoś to przeżyłam) więc znalazłam inny sposób. Dolną krawędź wykroiłam pirografem. Oczywiście sprawdza się to tylko przy sztucznych włóknach. Wyszło nieźle. Nic się nie strzępi, wykończenie przetrwało też przydeptywanie. Gdzieniegdzie tylko lekko widać białe ślady po papierze, bo gazeta i biały papier robiły mi za podkładkę i miejscami się trochę wtopiły, pewnie lepsze by było drewno, albo jakaś trwalsza mata. Ale właściwie ledwo to widać.


Ogólnie nie jest źle. Myślę, że muszę wymienić podszewkę na coś naturalnego i ciut elastycznego (warto mieć trochę miejsca na weselne obiady) i będzie dużo lepiej.

2 komentarze:

  1. Co to za zboczeniec z drzewa był i w jakiś sposób zabrałaś mu jednak te zdjęcia??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leśny głupek! Z moim aparatem, więc nie musiałam zabierać - sam oddał.

      Usuń