Torba uszyta była już dawno. Zdążyła nawet wyjechać za granicę, a aparat który w niej mieszkał wrócił bez szwanku, mimo wspinania się z nim w dziwne miejsca, więc wygląda na to, że spełnia swoją funkcję odpowiednio.
Torba uszyta w taki sam sposób jak pierwsza, czyli pianka polietylenowa umieszczona w kieszeniach z tkaniny bawełnianej i przyszyta to zewnętrznej torby uszytej tym razem z tkaniny wodoodpornej. Szwów nie podklejałam, więc nie jest całkowicie odporna na zamoczenie, ale zwykły deszcz przeżyje i torba, i ukryty w niej aparat.
W środku torby znowu wykorzystałam patent z przegródką na rzepy. Sprawdza się bardzo dobrze i mogę nosić (albo przechowywać) jednocześnie aparat i drugi obiektyw bez obawy, że będą się o siebie obijać.
Od pierwszej mojej torby, poza wielkością, różni się tylko kieszeniami, ale wyszło to przypadkiem przez moją nieuwagę. Zapomniałam, że z tyłu miała być kieszeń. Dlatego z przodu zrobiłam dwie kieszenie w jednej. Miała być tylko zapinana na zatrzask, ale uznałam że ważne i małe rzeczy lepiej trzymać zamknięte na zamek, więc go do niej doszyłam.
Torba jest zaskakująco pojemna, mimo że nie wygląda. Przemycaliśmy w niej naprawdę sporo rzeczy (łącznie z aparatem) i dawała radę bez problemu.
Bardzo ładna :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ;)
Usuń