Torebka miała być prosta. Mama chciała, żebym odrysowała kształt od tej starej i już. Ale nawet ta stara miała jakieś marszczenia i ozdobne paski. Bez żadnych ozdobników torebka wyglądała po prostu łyso. Postanowiłam doszyć paski i je pozaplatać. Było lepiej, ale ciągle dość bidnie.
Wtedy Mi zaproponowała doszycie do niej jej srebrnej spinki z lat 70. Spinka nie sprawdziła się do włosów, bo słabo je trzymała i była na tyle ciężka, że się z nich zsuwała, przez co cały swój żywot spędziła w szufladzie.
Po doszyciu jej od tyłu pasków nawet nie widać do czego pierwotnie miała służyć.
I tak wspólnymi siłami, powstała torebka skromna, ale elegancka. Taka w sam raz na eleganckie wyjścia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz