22 marca 2021

sweter z lasem

Chciałam mieć sweter z drzewem. Jakimś świerkiem. Ale jedno drzewo to tak jakoś łyso. To może trzy? I co? Tak na środku trzy drzewa, a reszta nic? Też dziwnie. To może las! Ale głupio jakby tak miał się skończyć nagle, bo by wyglądał nie jak las, a jak trochę więcej niż trzy drzewa, lepiej, ale ciągle nie do końca dobrze. No to wymyśliłam nieskończony las dookoła.

Włóczka to kupiona z odzysku mieszanka wełny, akrylu i alpaki, a czarna, też z odzysku, to mieszanka bawełny, wiskozy i kaszmiru. Bałam się, że przez tak różne składy, włóczki nie będą chciały ze sobą współpracować i będą się dziwnie układać, ale jest ok. 

Na początek musiałam sobie przygotować drzewa. Excel się do tego dobrze nadaje jak się ustawi kwadratowe kratki. Zależało mi żeby drzewa się od siebie różniły. Przez to mają bardzo różne wysokości, a więc i odległości między ich czubkami są duże. 


Nie chciałam mieć tak długich nitek po lewej stronie. To bardzo niepraktyczne, plącze się, zaczepia i często oczka przez to są albo za ścisłe albo za luźne. Dlatego użyłam sposobu gdzie na każde drzewo i każdą przerwę używa się innego kłębka. Przy każdej zmianie koloru, nitki krzyżuje się ze sobą. Wielkość takich kłębków szacowałam, tak że nawijałam na podwójne druty liczbę oczek odpowiadającą danemu drzewu (policzoną z mojego schematu) z niewielkim zapasem. Sprawa się jednak komplikuje przy robieniu na około. Można to zrobić przy jednym elemencie, ale przy tylu tak nierównych, byłoby to wręcz niemożliwe. Dlatego kiedy doszłam do momentu gdzie przerwy między drzewami były większe niż 3 oczka, zrobiłam w swetrze przerwę. Zamiast przerabiać oczka dalej na około, odwracałam robótkę i przerabiałam w drugą stronę. Dodałam po jednym oczku na każdym końcu robótki żeby można to było później niewidocznie zszyć. To bardzo prosta metoda. Jedyna trudność przy takiej ilości elementów to to, że kłębki się ze sobą plączą. Radziłam sobie tak, że przypinałam je agrafkami do swetra. Co prawda co chwilę trzeba było je odpinać i odplątywać, ale przynajmniej nie robiły się supły. Chciałam znaleźć jakiś filmik obrazujący tę metodę, ale jak wiadomo najbardziej lubię krótkie, konkretne i nieme filmiki pokazujące daną metodą. Nie udało mi się jednak znaleźć żadnego spełniającego wszystkie trzy warunki. Jeśli ktoś chciałby instrukcji, to polecam szukać pod nazwą intrasia knitting, po polsku pod hasłem intarsja znalazłam niewiele na ten temat.

Sweter połączyłam kiedy wierzchołki drzew miały po 2 oczka szerokości i przerabiałam już jedną nitką beżową i pozostałymi kilkoma czarnymi. Wtedy też zamknęłam początkowe i końcowe oczko, i zszyłam przerwę.


Poza tym sweter robiłam na oko. Rękawy przymierzałam na bieżąco i sprawdzałam czy pasują do ręki. Tułów wymagał tylko dobrania odpowiedniej liczby oczek, a łączenie wszystkiego razem zrobiłam raglanowo, odejmując w co drugim rzędzie po 8 oczek (sweter robiłam od dołu). Zastosowałam też  rzędy skrócone, na początku łączenia wszystkich elementów i przy dekolcie, ale nie jest to konieczne. Dzięki temu tył jest ciut dłuższy od przodu i lepiej się układa dostosowując do naturalnego garba, który każdy w mniejszym lub większym stopniu ma. Polega to na tym, że przerabia się tył, rękaw i kilka oczek przodu (u mnie 3) i zawraca, czyli odwraca robótkę, zakłada na nitce znacznik, pierwsze oczko przekłada na prawy drut i przerabia dalej znowu cały tył, rękaw i kilka oczek przodu, po czym znowu zawraca. Kiedy ma się 3 takie skrócone rzęd,y przerabia się już normalnie dookoła przerabiając po drodze wszystkie pętelki ze znacznikami razem z sąsiednim oczkiem (pętelka pierwsza na drucie, oczko za nią). Tu jest filmik obrazujący skrócone rzędy metodą japońską. Jeśli taki niemy, krótki filmik to dla kogoś za mało i potrzebuje dokładnego tłumaczenia to są też polskojęzyczne filmiki na ten temat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz