26 grudnia 2021

mydło kawowe

Nie lubię kawy. Ale kawoszy dookoła jest wielu. I specjalnie da nich powstało kawowe mydło. Zależało mi żeby miało swój własny naturalny zapach, bez dodatku olejków eterycznych. Dlatego też dodałam świeżo zmielone ziarna kawy. Powstało więc mydło pilingujące. A kawowy piling to znany sposób na cellulit. Doczytałam, że wyciąg z liści bluszczu pospolitego też hamuje jego rozwój, choć dr Różański twierdzi, że jednak cellulitisu, a to przecież nie to samo. W każdym razie bogactwo saponin, działanie przeciwzapalne i antyseptyczne to cenne właściwości, a cellulitisu też nikt nie chce, więc dorzuciłam bluszczowy macerat wodny. 

Po prostu garść bluszczu spryskałam alkoholem, a następnie zalałam wodą destylowaną i trochę zblendowałam. Stał 2 dni, a potem go przecedziłam przez sitko i zamroziłam. 

Łyżkę świeżo zmielonej kawy zaparzyłam z dodatkiem łyżeczki cukru (w sumie nie musiałam go dodawać, bo saponiny z bluszczu powinny wystarczająco wspomóc pienienie), po wystygnięciu dodałam do bluszczowego maceratu do zamrożenia.


Przepis na ok 5 kostek wygląda tak

132 g wody (w moim przypadku to macerat bluszczowy i napar kawowy)

55 g NaOH (6% przetłuszczenia)


120 g oleju kokosowego

100 g masła kakaowego

100 g masła shea

40 g oleju rzepakowego

40 g oleju rycynowego

dodatkowo:
łyżeczka cynamonu

łyzka świeżo zmielonej kawy

do ciemnej warstwy kakao 

do jasnej warstwy tlenek cynku

Wodorotlenek sodu rozpuścić w 60 gramach naparu z kawy. Tłuszcze rozpuścić, zblendować. Kiedy będą miały temperaturę pokojową, połączyć z NaOH. Dodać resztę naparu kawowego (dla lepszego zapachu), dodatkową łyżkę zmielonej kawy i cynamon.

Podzielić na trzy części. Do ciemnej dodać zmieloną kawę i kakao, do jasnej tlenek cynku.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz