Pewnego razu pomyślałam, że zrobię koleżance na święta kolczyki gwiazdki z koralików. Wcześniej już znalazłam jakiś tutorial (to była moja pierwsza styczność z koralikami w tej formie) i wygrzebałam żyłkę ukradzioną Mi i koraliki od Mi, zakupione do ozdabiania frywolitek, z którego jakoś nic nie wyszło.
Usiadłam przy stole i zaczęłam robić. Dłubię sobie i żalę się, że ciężkie jakieś to wychodzi, że chyba za ciężkie jak na kolczyki, że może jednak niech to będzie wisiorek, że chyba w ogóle za mało spektakularne, że jakoś dużo schodzi tych koralików, a mi szkoda zużyć wszystkie na kolczyki, które się mogą nie spodobać...
I przyszedł tat. Spojrzał na półtorej gwiazdki i spytał co to. To mówię, że gwiazdki na prezent i pytam czy ładne.
Na to tat: no bardzo ładne. A dla kogo?
ja: Dla koleżanki.
tat: A koleżanka ma 5 lat?
ja (niepewnie): Nie... 22... Niedobry prezent?
tat: Nie no, dobry. ... Jeśli koleżanka ma 5 lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz