23 lipca 2020

suknia ślubna Ani

Suknia ślubna Kingi spodobała się na tyle, że zostałam poproszona o uszycie kolejnej. Po namowach i prośbach zlitowałam się nad Anią, która nie mogła znaleźć w okolicy żadnego krawca, który podjąłby się tego zadania, mimo że suknia miała być bardzo prosta.
Szycie takich poważnych rzeczy jak suknie ślubne nieznanym mi osobom, jest zawsze dla mnie stresujące, jednak Ania zdecydowała się na prostą formę, z dołem dokładnie takim jak w mojej ślubnej. Przy naszym drugim spotkaniu Ania uznała, że góra sukienki z haftem, którą miałam wtedy na sobie, jest taka jaką by chciała. Miałam więc pewność, że potrafię uszyć to, czego oczekiwała.



Chyba jeszcze nigdy nie spotkałam tak zdecydowanej dziewczyny. Ania cały czas trzymała się początkowych założeń. Jedyną zmianą, a właściwie dodatkiem na który wpadła podczas naszej drugiej rozmowy był przedłużony pasek wiązany z tyłu.


Jedynym utrudnieniem w szyciu sukni był szyfon. Jeśli ktoś próbował coś z niego szyć i kroić, wie jak wredna i nieposłuszna jest to tkanina. Ustaliłyśmy, że szyfon ma być również na górze sukni, na satynie. Tylko pasek miał pozostać błyszczący. Tym więcej miałam użerania się z szyfonem, ale poszło mi sprawniej niż się spodziewałam. Po mojej sukni ślubnej wiedziałam czego się spodziewać.


Żyjcie długo i szczęśliwie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz