Szampon jest łatwiejszy do zrobienia niż mydło sodowe. Nie musi leżakować półtora miesiąca, nie wymaga użycia tak żrących substancji jak wodorotlenek sodu i nie trzeba się zastanawiać nad recepturą, równowagą kwasów tłuszczowych i wszystkimi zasadami, które mają zapewnić odpowiednie właściwości kostki. Chociaż wygląda zwykle mniej efektownie - coś za coś.
Więc jeśli ktoś nie lubi, nie rozumie i nie chce zrozumieć chemii, a chce sobie zrobić jakieś myjadło, to polecam szampon. Składa się z tego co się ma po ręką, poza jednym kłopotliwym składnikiem czyli Sodium Cocoyl Isethonate, a po polsku to kokoiloizetionian sodowy. Jest wyprodukowany z oleju kokosowego i jest dość łagodnym detergentem, który dobrze się pieni (to często nie idzie w parze). Oczywiście można go kupić przez internet.
Więc jeśli ktoś nie lubi, nie rozumie i nie chce zrozumieć chemii, a chce sobie zrobić jakieś myjadło, to polecam szampon. Składa się z tego co się ma po ręką, poza jednym kłopotliwym składnikiem czyli Sodium Cocoyl Isethonate, a po polsku to kokoiloizetionian sodowy. Jest wyprodukowany z oleju kokosowego i jest dość łagodnym detergentem, który dobrze się pieni (to często nie idzie w parze). Oczywiście można go kupić przez internet.
Jeśli chodzi o proporcje, to nie trzeba się ich bardzo sztywno trzymać, kilka procent w tę czy we w tę wiele nie zmieni. Na przykład użycie SCI może być od 30 do nawet 50%. Wszystkie składniki trzeba dobrać do swoich potrzeb i konsystencji podczas pracy. Płynu też można dodać więcej, w końcu i tak odparuje.
Należy też pamiętać, że to szampon, nie odżywka. I owszem dobrałam składniki z cennymi właściwościami, ale zostaną szybko spłukane, więc cudów nie zrobią. Ważne, że nie zrobią też krzywdy, a dobrze oczyszczą. W każdym razie myślę, że nie warto inwestować w nie wiadomo co. Zauważyłam, że szampon z dodatkiem earl greya pachnie ciut ładniej niż szampon na hydrolacie, a nie oszukujmy się - SCI nie pachnie fiołkami (choć też nie jest to jakiś straszny smród). Może dodać więcej olejków eterycznych? Trzeba eksperymentować.
Składniki na 1 kostkę ok. 80g:
- 38% - 31 g SCI - detergent
- 14% - 12 g wody/hydrolatu/wywaru/naparu/odwaru,
u mnie napar ze zwykłej herbaty earl grey - działanie antybateryjne, łagodzące - 10% - 8 g olejów odpowiednich do włosów,
u mnie rycynowy i ze słodkich migdałów na średnioporowate - działanie antybakteryjne, zmiękczające, nawilżające - 15% - 12 g glinki,
ja miałam zieloną - oczyszcza, dezynfekuje, łagodzi - 20% - 16 g ziół w proszku np amla, henna, jakieś wartościowe chwasty jak pokrzywa czy nawet jakaś mąka.
u mnie kozieradka i mąka żytnia - działanie na porost włosów, antyłupieżowe, łagodzące, nawilżające, zapobieganie elektryzowaniu - 2% - 1,5 g mleczanu sodu - nawilża, konserwuje
- 1% - 1 g olejków eterycznych,
u mnie konserwujące drzewo herbaciane i bergamotka
Rozpuścić SCI z wodą w mikrofalówce (trudno się rozpuszcza, ale z nierozpuszczonym też wyjdzie, można kupić w proszku). Do rozpuszczonego dodać wszystkie pozostałe składniki i wymieszać łyżką lub ręką. Przełożyć do foremki. Szampon szybko zastyga - w pół godziny jest twardy. Można używać go od razu, ale lepiej jak stwardnieje przez 2 dni.
To już wiadomo jak zrobić szampon w kostce, ale jak go używać? Pocieranie skóry głowy kostką wydaje się być mało praktyczne, a pocieranie włosów może je niszczyć. Dlatego najlepiej i najłatwiej wrzucić taką kostkę do pojemnika z wodą i potrząsać, aż się trochę rozpuści i spieni. Kostkę wyłowić i odłożyć na jakąś mydelniczkę do odcieknięcia, a popłuczynami umyć głowę. Tu filmik z instrukcją od chyba największego polskiego guru włosowego. Ja po polaniu nimi głowy dodatkowo jeszcze spieniam szampon w dłoniach i tą pianą domywam.
Fajne! Isana teraz też takie sprzedaje. Ciekawe, jak to robią, że ich ładniej wyglądają...
OdpowiedzUsuńPewnie prasy pomagają. I doświadczenie ;)
Usuń